niedziela, 30 listopada 2014

Prolog

 -Czy ja muszę z nimi mieszkać?-zapytała po raz 100 tego dnia Hope
-Tak, masz bliżej do szkoły, oni cię będą poduczać jak ja pojadę w trasę, no mam Nadzieję, że cię czegoś poduczą, to kolejna szkoła, z której Cię wywalili!-dała nacisk na "Nadzieję" i spojrzała na sfrustrowaną Hope
-Coś sugerujesz? A poza tym, oni też są sławni!-dziewczyna poprawiła się na fotelu nie mając zamiaru z niego wstać i ruszyć do limuzyny
-Tak coś sugeruję, a oni skończyli trasę i od czasu do czasu będą jeździć na nagrania-Perrie pociągnęła szatynkę za rękaw swetra oczekując, że się podniesie
-Byłoby łatwiej jakbyś mnie zabrała ze sobą! Ja nie potrzebuję jakiejś piątki lamusów!-Hope popatrzyła na swoją kuzynkę lekko poirytowana
-To nie lamusy! To moi przyjaciele!-Perrie puściły nerwy, mocno chwyciła Hope za nadgarstek i pociągnęła do limuzyny
Bagaże dziewczyny były już dawno zapakowane więc od razu po wepchnięciu dziewczyny do pojazdu, kierowca ruszył.
W głowie Hope kłębiło się od myśli, jak by uciec, ale zanim chwyciła za "klamkę" do drzwi włączyła się blokada
-Cholera...-syknęła i wyjęła z kieszeni telefon
"Pożałujesz, sprawię, że będziesz mnie jeszcze przepraszać za to, że mnie tam 
wysłałaś! Miłej podróży kuzyneczko! Mam Nadzieję, że kiedyś zrozumiesz swój błąd! oxox Hope", wystukała na klawiaturze telefonu i założyła kaptur na głowę obmyślając plan na upokorzenie Perrie, albo chociaż sprawienie by odesłała Hope do domu. 
Nagle ekran podświetlił się 
" 'Od Pezz <3'
Hope, ja wiem, jesteś buntowniczą nastolatką, ale to dla twojego dobra! Nawet nie próbuj uciekać, znam ich i jeśli chodzi o takie rzeczy nie warto z nimi zadzierać! Wszelkie instrukcje już dostali więc nie myśl, że do szkoły od poniedziałku nie idziesz, 
otusz idziesz i masz nawet mundurek! Kiedyś mi podziękujesz kochanie! oxoxox Perrie".
Hope zaśmiała się nerwowo, mundurki? Ha! Ona nawet spódniczki nie założy, a co dopiero "mundurka"! Wyjrzała przez okno, od jak dawna nie była już w South Shields? Otusz South Shields to miasto gdzie się wychowała i mieszkała razem z Perrie, ale teraz? Teraz nawet nie wie gdzie jedzie!
-Przepraszam!-wychyliła się bardziej do przodu-Gdzie my tak konkretnie jedziemy?-zapytała kierowcy
-Do Londynu, czyli jakieś 4 godziny i 51 minut drogi z South Shields-uśmiechnął się szatyn w ciemnych okularach
-Aaaaa tak konkretnie to ile już tak jedziemy?-dopytywała się i przy okazji patrzyła na chłopaka, około 4-5 lat starszy od niej
-Jakieś 2 godziny, ale mamy postój-powiedział i skręcił na pobliską stację benzynową
Dziewczyna uśmiechnęła się, może uda się jej uciec? Aleeee zaraz! Jest jakieś 2 godziny od domu, nie ma jak wrócić i dupa, nie ucieknie! Kiedy wysiedli z pojazdu chłopak zdjął ciemne okulary i spojrzał na dziewczynę
-Louis jestem-wyciągnął w jej stronę dłoń, a dziewczyna zaczęła myśleć A jeśli to ten lamus z 1D?!
-Hope...-niepewnie zaczęła mu się przyglądać
-Wiem o czym myślisz i tak, to ja-oparł się o maskę samochodu-Ale nie radzę uciekać kochanie, no chyba, że chcesz sobie pospać-zaśmiał się, a dziewczyna poczuła na plecach ciarki 
-Czy to była groźba?-zapytała na głos, choć miała to sobie tylko pomyśleć
-Zależy jak to interpretujesz młoda-puścił jej oczko-A teraz idź się załatwić i jedziemy dalej-klepnął ją w pośladki, a dziewczyna wzdrygnęła Nieeee, on tego nie zrobił
Ruszyła w stronę toalety, ale w innym celu Przecież ten Louis jest mało skapliwy, nawet nie zauważy jak ucieknę, pomyślała i zamknęła za sobą drzwi, zamek... Nie sprawdziła czy działa i zaczęła się rozglądać Okno!, klasnęła w dłonie. Postanowiła, że wyjdzie twarzą do dworu. Stanęła na muszli i otworzyła małe okienko, nie myślała czy się zmieści chciała uciec, nie wyobrażała sobie kilku miesięcy, a nawet lat w towarzystwie 5 chłopaków! Była już w połowie, nawet nie liczyła ile Louis na nią czeka. Nagle usłyszała głos Lou
-No proszę... Zachciało się uciekać...-poczuła jego duże, ciepłe dłonie na pośladkach przykrytych przez materiał jeans'ów i nagły klaps Ałłł...-Ale... To nie ja jestem od karania, a Zayn, on się tobą zajmie w domu...-zaraz po tym poczuła jak chłopak chwyta ją za biodra i wyciąga
Zaczęła się wyrywać, ale... On był silniejszy, a do tego przyłożył jej jakąś szmatkę do buzi
-Wdychaj, a będzie lepiej...-zacisnął jej palce na biodrach
Nie chciała mieć siniaków więc zaczęła oddychać, obraz robił się zamazany... Zasnęła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz