poniedziałek, 26 stycznia 2015

Chapter11-"[...]Olivia Miller jestem"

  Weekend minął mi... Dość spokojnie, Louis nie zadzwonił ani razu, a miał mój numer, podawałam mu go przed odlotem, a może... Na mnie na kablował..! Przecież nie da się na poczekaniu wymyślić wymówki czemu 18 latka zniknęła z własnej imprezy zostawiając 3 zakochanych w niej chłopaków!
*Oczami Lou*
Zayn zaczął się domyślać, no cóż... Nie przemyśleliśmy z Hope jaki kit wcisnąć, że jej nie ma, ale... Użyłem mojego mózgu i chyba wszystko wróciło do normy... Wróć! Chyba mi się nie udało..! Zostałem obudzony za wcześnie jak na dzień po imprezie, Zayn dość szybko wytrzeźwiał i zrobił obowiązkową zbiórkę
-Gdzie do cholery jest moja Hope?!-wrzasnął wlepiając groźny wzrok swoich konkurentów
-Co ja kurwa jestem wróżka?! Nie przyszła do mnie ani do Niall'a!-choć wśród Hazzy i Niall'a była jakaś solidarność
-Do mnie też nie przyszła, a nie ma jej w całym domu!-Malik zacisnął dłonie w pięści, a jego knykcie aż pobielały
-Masz nam coś do powiedzenia Louis?-zapytał Liam wyciągając z szafki leki dla Zayn'a
-Nie! Znaczy...-jeśli ją wsypiesz idioto, straci do Ciebie zaufanie!
-No, słuchamy..?-powiedział Zayn, po czym przełknął tabletki
-No... Wspominała mi, że Pezz przyjechała z niespodzianką i... Zabiera ją do siebie z powrotem, bo my przecież jedziemy za kilka tygodni w trasę-odparłem zmyślając jak leci
-Mhm... I Perrie nic mi o tym nie powiedziała?!-Zayn wstał i przybliżył się do mnie-Nie okłamuj mnie Tomlinson, bo to się nie opłaca!-już się zamachnął, ale na szczęście pozostała trójka zareagowała Czemu te leki tak wolno działają?!
-Ja nie kłamię, ona nie miała czasu Ci tego powiedzieć, bo obściskiwałeś się z jakimiś laskami zapominając o biednej Hope!-warknąłem, doskonale pamiętam smutne spojrzenie Hope kiedy pałętała się po salonie, a w oczy rzucił jej się widok Malik'a macającego jakieś dwie napompowane blondyny
-Ja...-zaczął
-No co Ty? Nie wiesz jak ona cierpiała, nie dziwię się, że uciekła!-wypaliłem zły, ale zaraz potem miałem ochotę ugryźć się w język Chociaż dobrze, że nie powiedziałem prawdziwego powodu!
Szczęka Zayn'a zacisnęła się
-Ona.Uciekła.Tak?-oddzielał od siebie każde słowo jakby było pojedynczym zdaniem
-Uciekła? Nie... Miałem na myśli Pezz ją zabrała zaraz po tym jak Hope wybuchła przy niej płaczem! Ale mógłbym dodać to do grupy ucieczek!-starałem się wszystko odkręcić
-Ach tak? To ja przez ten cały czas musiałem patrzeć jak Harry i Niall ją całują, nie wiesz nawet jak zabolała mnie ta sytuacja z galerii kiedy ona i Styles byli na tych pieprzonych zakupach!-warknął, a po jego policzkach płynęły łzy Czy ja właśnie sprawiłem, że Zayn... Się załamał...?
-Zayn... Ona też ma uczucia, ona nie umiała wybrać...-powiedziałem praktycznie sam do siebie
-Co tam szepczesz Tomlinson?-zapytał Zayn 
-Że ona kurwa Cię kochała, ale kochała też chłopaków i uciekła! Tak uciekła, nie umiała wybrać między trzema facetami, a każdy z innym charakterem i podejściem do kobiet!-wykrzyknąłem, a w mojej głowie pojawiła się karcąca myśl No pięknie... Plan spalił na panewce! Brawo Louis! Teraz pozostało milczeć z miejscem jej pobytu!
Zayn zamknął oczy...
-Louis. Powiedz. Gdzie. Ona. Jest-jego głos wcale już nie był ostry, ale starał się z powrotem taki przybrać
-Nie, obiecałem jej-założyłem ręce na piersi i patrzyłem jak cała trójka wysyła sobie... Łagodne spojrzenia? Liam stanął obok mnie i uśmiechnął się
-Mam plan, ale musicie się pogodzić, jesteśmy braćmi, pamiętacie?-odparł spokojnie Li 
-Eh... Przepraszam Was chłopcy...-powiedział pierwszy mulat
-Ta... Ja też przepraszam-odparł loczek
-No... Ja też-powiedział blondyn, a po chwili cała nasza piątka znajdowała się w braterskim uścisku
-To jaki jest ten twój plan Liam?-zapytałem po chwili kiedy wszyscy zajęliśmy miejsca przy stole
-No więc... Hope wcale nie musi wiedzieć, że się dowiedzieliśmy... Puki co...-odparł Payne i zaczął oznajmiać konkrety
*Oczami Hope*
Nadszedł poniedziałek, wstałam wcześniej, nie tylko z powodu szkoły, ale też dlatego, że miałam koszmar.
Impreza urodzinowa, moja impreza urodzinowa, bo na ścianie wisi wielki plakat z napisem "Wszystkiego najlepszego Hope!♥" Ja stoję na środku salonu kiedy inni tańczą przyciskając swoje ciała do siebie. Wzdycham i idę szukać jednego z chłopaków, nie ważne, którego, ważne żeby móc z nim pogadać, no nie? Na horyzoncie widzę Louis'a, a kilka metrów od niego... Zayn'a z jakimiś dwoma plastikami! Macał je, że aż tapeta z ich ryjów się osuwała. To co zajęło moje serce i umysł nie było dla mnie normalne. Z moich oczu leciały łzy, chciałam iść w jego stronę, zrobić mu awanturę, powiedzieć jak bardzo go nienawidzę, ale za to stałam sparaliżowana tym widokiem. Nagle widocznie już podpity i pod jarany dwoma plastikami Zayn, odwrócił się w moją stronę. Zaskoczony tym co zobaczył chciał wstać, ale... Te dwie blondyny popchnęły go z powrotem na kanapę, złość się we mnie zagotowała! Ale to nie ona zasłoniła mi oczy tylko łzy, spowodowane smutkiem i żalem. Ruszyłam w stronę Louis'a, a on wiedział co zrobić, zabrał mnie do samochodu i odjechaliśmy... Dalej nie wiem co się dzieje bo się budzę z głośnym krzykiem  A najgorsze jest to, że naprawdę widziałam Zayn'a z plastikami i już miałam pewność, że nie wrócę do nich choćbym miała umrzeć!
 Wstałam z łóżka oblana zimnym potem. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek 5.59, westchnęłam i ruszyłam w stronę szafy gdzie powiem szczerze nie miałam w czym przebierać, więc wyjęłam coś dość odpowiedniego do szkoły. Wzięłam pobudzający prysznic, pomalowałam się lekko i zakręciłam sobie włosy. Na śniadanie nic specjalnego-płatki z mlekiem, a do szkoły... No właściwie nic, musiałam oszczędzać żywność puki nie znajdę pracy czy coś. Wszystkie czynności zajęły mi godzinę i trochę więc był odpowiedni czas na wyjście do szkoły. Nie wiem, o której mam autobus, nie wiem w jakiej jestem klasie, o której mam lekcje, praktycznie nie wiem nic! Ubrałam kurtkę, czapkę i szalik po czym wyszłam, włączyłam w moim telefonie mapę No ej! Przecież żyjemy w XXI wieku! Mogę znaleźć moją szkołę! Wystukałam nazwę szkoły i po chwili zmieniłam kierunek chodu 15 minut na nogach... O tam jest przystanek! Ruszyłam w stronę dość zadbanej budki z rozkładem jazdy 7.35 Huh.. Za 5 minut powinien być... Westchnęłam i usiadłam na drewnianej ławeczce. Nawet nie minęły dwie minuty, a obok mnie usiadła jakaś dziewczyna i byłoby to normalne gdyby się do mnie nie szczerzyła, wreszcie odwróciłam głowę w jej stronę

-Heeej!-pomachała pokazując białe zęby

-Cześć-odparłam poprawiając plecak
-Ty...Jedziesz do Liceum Sponsorowanego Przez Irlandię?-zapytała 
-Tak, ale... Co znaczy sponsorowane przez Irlandię?-zaciekawiłam się
-No... Kiedyś nasze liceum nazywało się zwykłym liceum nr.19, ale kiedy jego były uczeń stał się sławny i dofinansowywał naszą szkołę zyskała oficjalną nazwę, a mieszkańcy Irlandii od czasu do czasu coś tam wpłacają-uśmiechała się cały czas
-Mhm... Fajnie... Macie tam książki czy coś? Bo ja przyjechałam tutaj dwa dni temu, rodzice w delegacji-tak skłamałam z tymi rodzicami, ale jak mam kurna powiedzieć, że zwiałam z Londynu?!-I nie mogłam się niczego dowiedzieć-powiedziała, a dziewczyna przyglądała mi się intensywnie
-Nie no... Książek od kilku lat nie mamy... Teraz używa się tabletów, no wiesz.. Bogata szkoła i w ogóle...-wstałam widząc nasz pojazd w oddali
-Jeszcze fajniej! Może będę w twojej klasie-uśmiechnęłam się wsiadając z nią ramie w ramie 
-Hah no mam taką nadzieję-zaśmiała się-Olivia Miller jestem-wyciągnęła w moją stronę rękę
-Hope Walsh-uścisnęłam ją i rozmowa się jakoś sama potoczyła Szkoła zapowiada się dobrze...
____________________________________________

Hello! Już oficjalnie jest poniedziałek! 00.00! A ja dodaję rozdział! Jak wam się podoba? Znów zagmatwany, wiem, ale... Bez czegoś takiego nie da się pisać! Jak wam się podoba nowa kumpela Hope? Ogółem mówcie czy jest choć Okey!
Pamiętajcie, komentarze motywują jak nic innego!♥

piątek, 23 stycznia 2015

Chapter10-"[...]Ucieknę"

  Urodziny Zayn'a spędzone we własnym gronie tego jedynego dnia udającego, że nic się nie stało te kilka dni temu. Piliśmy szampana, jedliśmy tort jak z komiksu, tańczyliśmy i ogółem nasze zachowanie niczym nie odstawało od normy. Następnego dnia miałam lekkiego kaca, tak w środku tygodnia, kiedy powinnam się uczyć, leżałam w łóżku i niczym w kokonie chroniłam się przed światem i regenerowałam siły na swoje urodziny. Tak... 17 stycznia obchodziłam swoje 18-ste urodziny, czyli kiedy dziewczyna powinna stać się odpowiedzialniejsza i doroślejsza, ale... Wcale nie czułam się tak jak powinnam...!
   Otworzyłam delikatnie oczy kiedy mój budzik grał moją "ukochaną" piosenkę do wstawania. Zayn jak zwykle leżał obok mnie, a jego ramiona szczelnie były zawinięte wokół talii 
-Malik... Wstajemy-delikatnie dotknęłam jego policzka
-Hmmm...?-wtulił się we mnie jeszcze bardziej
-Moje urodziny...-wydęłam usta
-Wiem, wszystkiego najlepszego księżniczko-pocałował mnie i podniósł się do pionu
-Ahhh... Dziękuję, jesteś pierwszą osobą, która złożyła mi dzisiaj życzenia!-uśmiechnęłam się i wstałam
Podeszłam do szafy i wyjęłam coś luźnego, nie miałam zamiaru obchodzić swoich urodzin w jakimś szykownym stylu. Weszłam do łazienki, wzięłam szybką kąpiel i brałam wcześniej naszykowany zestaw. Zayn przez ten czas nawet nie myślał o zejściu z łóżka, no cóż leniwa sobota, moje urodziny, nic szczególnego
-Zayyyn!-przeciągnęłam się, a on momentalnie na mnie spojrzał
-Huh?-wstał, a po chwili jego ręce szczelnie oplatały moje ciało
-Mogę Cię obciąć?-zapytałam wplatając swoje palce w jego długie, czarne włosy
Zamruczał przygryzając wargę, wiedziałam, że to jeden z jego czułych punktów Włosy, uwielbia kiedy bawię się jego włosami... 
-Jeśli nie będę wyglądał jak nasz żywopłot po tym jak Niall go strzygł, to jasne-zaśmiał się
-Nie no... Mam już plan jak będziesz wyglądał, wiesz jestem specjalistką w pracy z włosami-puściłam do niego oczko
-Jeśli tak to stawiasz...-złapał mnie za rękę i zaprowadził do kuchni-Najpierw śniadanie kotku-wyjął swoje tabletki Słodko, że stara się nie wybuchnąć... 
Uśmiechnęłam się, ale zaraz moje usta zostały zasłonięte przez pewnego osobnika, nie to nie Zayn, to...
-Niall?!-warknęłam Kurwa, zapomniałam, że mam wybrać do... Do moich 18-tych urodzin! Mam przejebane...! 
-Nie takiej reakcji się spodziewałem...-spojrzał mi w oczy
-Przepraszam Niall, ale... Wiesz o co mi chodzi-złapałam jego dłoń
Wszystkie moje uczucia do chłopaków się zmieszały, na Niall'a patrzyłam jak na moją przytulankę, na Harry'ego jak na pocieszyciela, a na Zayn'a... Na Zayn'a patrzyłam jak na chłopaka, który rozkochał mnie w sobie i to wykorzystuje, ale zakochałam się w nim... Jak?! Jakim cudem, ktoś kogo tak się bałam jest teraz obiektem moich westchnień?! Nie wybiorę, ucieknę, a pomoże mi najmniej odpowiedzialny z całej piątki, a za razem taki, który nic nie powie i nie wzbudzi u chłopaków podejrzeń... Louis! 
-Wiem, masz jeszcze trochę czasu... Zastanów się-pocałował mnie w policzek i odszedł 
-Gdzie Louis?-zapytałam Malik'a
-Pewnie w swoim pokoju, a co?-uniósł w podejrzeniu jedną brew
-Obiecał mi, że na urodziny dostanę jakąś niespodziankę od niego, pewnie misia, zawsze chciałam misia-uśmiechnęłam się niewinnie i pobiegłam do pokoju Lou
Chłopak leżał z otwartymi oczami wpatrując się w sufit i nucąc jakąś piosenkę. Zamknęłam drzwi na klucz i wypuściłam powietrze
-Po pierwsze, zanim coś powiesz, zamilcz-spojrzałam w jego zagubione, wręcz granatowe oczy-Po drugie, jeśli Zayn będzie pytał, dałeś mi misia, ja wyciągnę go tylko z mojej szuflady-podeszłam bliżej-Po trzecie... Musisz mi pomóc-usiadłam obok niego
-A więc słucham... Tak poza tym, wszystkiego najlepszego mała-przytulił mnie, a w moim sercu zapalił się płomyczek nadziei On mi pomoże, miejmy nadzieję... 
-Dzięki... A więc, chcę uciec, nie wybiorę pomiędzy całą trójką, muszę odpocząć, nie wytrzymam tak-powiedziałam, a łzy same mi się cisnęły do oczu
-Chcę Ci pomóc, ale... Oni mnie zabiją!-powiedział smutno
-Mam plan, powiesz, że jedziesz po alko, ale kiedy chłopcy już będą ten-tego i nawet nie zauważą, że wsiadłam z Tobą do samochodu, potem jak wytrzeźwieją, będziesz udawał zatroskanego i będziecie mnie szukać, a ja będę sobie mieszkać w Irlandii, tam mnie zawieziesz, powiesz, że były korki i dlatego tak długo Cię nie było-powiedziałam wolo by zrozumiał
-Hope, Ty wiesz ile się jedzie do Irlandii?! Mogę Cię jedynie wsadzić w nasz prywatny samolot i załatwić dojazd do domu Niall'a, ale spokojnie, on już od roku tam nie zagląda, przez telefon załatwię Ci szkołę w Mullingar i nikt się nie dowie, że tam jesteś-powiedział, a ja nie myśląc dłużej, przystałam na warunki, nie pomyślałam, że to za prosto i za cudownie brzmi
-Zgoda, a teraz wybacz, idę ogolić Zayn'a, a Ty załatwiaj-posłałam mu całusa i wyszłam z pokoju
Wślizgnęłam się do siebie i z szafki wyjęłam, słodkiego, białego misia Idealny na prezent dla mnie! Zeszłam z tym "podarkiem do Lou" na dół do Malik'a czekającego na mój powrót
-Paczaj!-zasłoniłam mu oczy łapkami miśka
-Nie mogę, zasłoniłaś mi oczy, a poza tym, czy ty słyszałaś o maszynce do golenia? Masz strasznie owłosione ręce!-zaśmiał się, a za udałam focha
-No wiesz co! Ja i DJ BadBoy się obrażamy!-tak szczerze, na szybko wymyśliłam okropne imię dla misia, będą się z niego śmiać w misiowej szkole! A tak serio to imię jest naprawdę okropne!
-Wooh... Cudne imię, a na nazwisko ma Malik? Bo tylko to pasuje do jego imienia-zaśmiał się i złapał DJ za łapki
-Phi... Jego tatą jest Lou, bo mi go dał, a więc to jest... DJ BadBoy Tommo IrishBoy Curly Daddy Fate Direction i chrzczę go tak na cześć pięciu idiotów i mnie!-zrobiłam kilka nieokreślonych ruchów wokół głowy, a po chwili zaczęliśmy się śmiać
-Całkiem pomysłowo...-chłopak nadal nie mógł opanować śmiechu
-No wiem...-złapałam misia i się w niego wtuliłam
*15.24*
Spakowałam kilka bluzek, trzy pary spodni oraz cztery butów. Do kosmetyczki upchnęłam wszystkie moje kosmetyki. Całość spakowałam do małej torby, którą postawiłam przy szafce, a do małego, czarnego plecaczka wsadziłam telefon, butelkę wody oraz dwa batoniki. Miałam wielką nadzieję, że to się uda, ale nie znałam całkowitego planu Lou...
*Oczami Tommo*
Hope powiedziała mi, że chce uciec... Choć chcę jej pomóc, nie mogę! Jeśli ona ucieknie ci trzej idioci(mam na myśli Zayn'a, Niall'a i Harry'ego) zaczną skakać sobie do gardeł, będą się na wzajem obwiniać! Chciałbym jeszcze śpiewać w tym zespole, to moje drugie życie, a oni przez kuzynkę Pezz ciągle się kłócą, a jeśli się nie kłócą to milczą i patrzą na siebie jak zabójcy. Kiedy młoda powiedziała mi, że chce uciec do mojej głowy szybko wpadła jedna myśl Niby ona ucieknie, a i tak będziemy mieć ją na oku. Zamieszka w starym domu Niall'a w Irlandii, a za kilka tygodni po nią przyjedziemy i wtedy Zayn będzie mógł sobie z nią robić co zechce! Nie mogłem powiedzieć chłopakom o planie, bo nie daliby jej "uciec" i chcieliby dać jej karę. Wszystko zaplanowałem, zadzwoniłem do naszego pilota i załatwiłem samolot, kupiłem kilkanaście par ubrań i wysłałem do Irlandii, załatwiłem jej szkołę oraz dojazd pod dom. Chciałem żeby wszystko wyszło idealnie, żeby nic nie podejrzewała. 
Uśmiechnąłem się i ruszyłem do jej pokoju. Siedziała na łóżku
-Hope, wszystko załatwiłem-usiadłem obok niej 
-Dziękuję Louis, ale obiecaj, nie powiesz nic chłopakom?-zapytała, a serce mi stanęło
Przełknąłem nerwowo ślinę
-Oczywiście, ale czemu Ci tak na tym zależy?-Serio Louis? Jeśli się od kogoś ucieka to logiczne, że nie chce aby ta osoba o tym wiedziała! 
-Nie chcę wybierać, jeśli będę z Zayn'em to Harry i Niall będą się z nim kłócić, a One Direction się rozpadnie! Więc uciekając oszczędzę wszystkim problemu-wymamrotała
Objąłem ją ramieniem i pocałowałem w czubek głowy Nie chcę nic pozorować... Chłopcy się nie dowiedzą, postaram się utrzymać wszystko w tajemnicy moje serce zmiękło, przecież... Hope zasługuje na szczęście, damy jej czas...
-Rozumiem, ale... Będziemy w kontakcie, jeśli za kilka tygodni stwierdzisz, że wybierasz na przykład Zayn'a, powiesz mi i przyjedziemy-mówiłem, niewiele myśląc co
-A jeśli wszyscy będą wściekli?-wyszlochała
-Postaram się ich złagodzić, ale tylko jeśli powiesz, że wybrałaś-znów pocałowałem ją w czubek głowy
-Mhm...-uśmiechnęła się delikatnie-Jesteś dla mnie jak starszy brat, dziękuję Lou-cmoknęła mnie w policzek i wstała-Czas się ubierać!-wyciągnęła z szafy zestaw, który podarowałem jej w święta
*Oczami Hope*
Louis złożył bardzo ważną dla mnie obietnicę i mam nadzieję, że jej dotrzyma. Ubrałam się w zestaw od niego i zmyłam makijaż by zaraz znów nałożyć maskarę, puder, podkład oraz błyszczyk. Choć bardzo chciałam obciąć Zayn'a, nie miałam już ochoty, ale... Czego sobie Zayn zapragnie ludzie muszą zrobić. Louis zamienił się miejscem z Malik'iem nim wyszłam z łazienki
-Obiecałaś, że mnie ostrzyżesz-uśmiechnął się słodko
-Już się robi-odpowiedziałam mu tym samym i pociągnęłam go do łazienki
Mulat podał mi maszynkę, którą dzielnie ściskał w dłoni odkąd zastałam go w moim pokoju
Przed oczami miałam fryzurę ostatnio podesłaną przez Pezz, a z długimi włosami Malik'a wyglądałoby to dobrze! Jechałam po dolnej części głowy, a jego czarne włosy opadały na śliczną podłogę wyłożoną kafelkami. Górna część głowy została tylko podcięta i już

-I jak?-zapytałam pokazując mu lusterko
-Jest... Idealnie! Zawsze chciałem taką fryzurę!-powiedział mało entuzjastycznie
-Czyli zjebałam...-syknęłam i postanowiłam związać to w kitkę
-Nie, po prostu... Czekaj! Tak jest lepiej-oznajmił z uśmiechem i pociągnął mnie na swoje kolana
-Mam nadzieję...-uśmiechnęłam się
-Idź na dół pomóc chłopakom, a ja posprzątam-pocałował mnie
Jeśli ucieknę, będę za tym tęsknić...
-Dobrze-otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki kierując się do wyjścia
Chłopcy rozstawiali miski z chipsami i innymi przekąskami, mówiąc chłopcy mam na myśli Liam i Niall, Louis otwiera drzwi gościom, ludziom przybywającym na moje urodziny, a nawet mnie nie znają! Harry wyjmował alkohol na blat w kuchni, kilka butelek nie za wiele
-Hej Harry-uśmiechnęłam się wyjmując kieliszki z szafki
-Cześć-westchnął i przytulił się do mnie od tyłu
-Jak wyglądam?-zapytałam obkręcając się
-Cudnie-cmoknął mnie w policzek, a mnie zakuło coś w sercu Każdy z nich ma nadzieję, że go wybiorę... 
*Impreza 11.28 pm*
Zdmuchnęłam świeczki kiedy już mocno podpici goście śpiewali "100 lat". Cały wieczór czułam na sobie spojrzenia chłopców, ale od około 2 godzin są zalani na maksa i jak patrzą na mnie to tylko tym nie rozszyfrowanym spojrzeniem ze snu. Moim życzeniem było Umieć wybrać i żeby udało mi się uciec... Louis tego wieczoru nie pił, musiał mnie zawieźć na lotnisko
-Słuchajcie ludzie...! Jadę po więcej alko, bo bez alko... Nie ma imprezy!-krzyknął, a goście za wiwatowali
Szybko i niepostrzeżenie przemknęłam się przez tłum i dotarłam do mojego niebieskookiego przyjaciela. Wyszłam przed nim i skierowałam swe kroki do jego samochodu
-Spokojnie, twoja torebka i plecak są z tyłu samochodu, zaniosłem je kiedy robiłem wymianę miejsc w twoim pokoju-uśmiechnął się i otworzył drzwi
Usiadłam z tyłu i zaczęłam ściągać ciuchy, oczy Louis'a powiększyły się
-Muszę się przebrać!-syknęłam starając się założyć buty
Dojechaliśmy na lotnisko po kilku minutach kiedy zdążyłam ubrać się całkowicie Jeszcze makijaż
-Odprowadzę Cię-uśmiechnął się ciepło i złapał moją torbę
-Dzięki-odwzajemniłam tym samym i chwyciłam czarny plecaczek
Szliśmy chwilę aż dotarliśmy do mojego wejścia, pilot już na mnie czekał. Przytuliłam Louis'a i weszłam do środka luksusowego samolotu
Wyjęłam kosmetyczkę i zrobiłam sobie chyba dość ładny makijaż pasujący do stroju, całość prezentowała się tak. Ułożyłam się wygodnie na kilku siedzeniach i zasnęłam zmęczona zamartwianiem się...
*Oczami Zayn'a*
Impreza dla Hope jak dla mnie wyszła idealnie, ale... Nigdzie nie mogłem jej znaleźć, miałem cichą nadzieję, że mnie wybierze, ale... Jak się okazało poszła do Niall'a albo Hazzy, znaczy tak myślałem kładąc się spać. Teraz mam zupełnie inne spojrzenie na jej nieobecność...! 
*Oczami Hope*
Obudziłam się dzięki głośnemu komunikatowi od pilota, ale do mojej głowy napłynęła myśl, która zaniepokoiła mnie najbardziej Przecież oni zauważą, że mnie nie ma... No to wpadłam, Louis musi coś wymyślić!
 ____________________________________________________

Hej! Rozdział pisany z weną, ale z barkiem ładu i składu... Długo by gadać, mogę jedynie orzec, że ten rozdział był pisany równe 5 dni, od poniedziałku do piątku! Mam nadzieję, że nie wyszło najgorzej...! W następnym będzie mniej zawile, obiecuję! Lots od Love Vicol♥  

piątek, 16 stycznia 2015

OMG...

   Już jutro, czyli 17 stycznia, obchodzę swoje 18 urodziny! Czy tylko mi się wydaje iż jestem stara? Nie żeby inni moi równo latkowie byli starzy... Tak czy siak, osiemnasta się zbliża więc Princess regeneruje siły na swoją imprezę! Już się boje co moi kumple wykombinują... A tak poza tym.. Muszę powiedzieć, że rozdział pojawi się prawdopodobnie w następną sobotę, ale też nie obiecuję, bo jak mówiłam-mam nocne weny i w dzień jakoś nic mi nie idzie... Dobra, bo pewnie zanudzam! Lots of Love Vicol ♥ 

wtorek, 13 stycznia 2015

Chapter9-"[...]Ochujałeś?..."

  Reszta dnia jak i jego początek była dziwna, ale... Mam opisywać, że chłopcy od śniadania mieli czarne chmury nad głową? Szczególnie zakochana we mnie trójka! No... Opisać trzeba!
   Kiedy Zayn pocałował mnie po raz kolejny zeszliśmy ponuro na dół, dzień nie zapowiadał się wesoło. Informacja, że muszę wybrać jednego z nich dobijała mnie na maksa! Choć Niall przez pewien czas siedział w moim umyśle teraz utkwił w sercu i nie miał zamiaru z niego wychodzić, Harry... Ten chłopak dużo częściej przeplata się z moimi dziwnymi myślami. Zayn-jego jest wszędzie pełno! W mojej głowie, sercu i jest on też ze mną cieleśnie, gdzie się nie ruszę tam on jest! Ale... W pewnym sensie daje mu to przewagę nad innymi. To nie oni śpią ze mną tylko Zayn, to nie oni całują mnie na dzień dobry i dobranoc, to nie oni wyznali mi miłość już kilka razy... Choć na początku uważałam Zayn'a za bufona(znaczy... W pewnym sensie nadal go uważam za bufona...!) to teraz sprawia on wrażenie "delikatnego" i opiekuńczego chłopaka... Eh.. Powróćmy może do wydarzeń z tego dnia...
Starałam się nawiązać jakikolwiek kontakt z chłopakami, ale praktycznie ignorowali mnie, tak jakbym wcale nie istniała, znaczy... Tylko Ci debile zakochani we mnie mnie ignorowali! Kiedy jak starałam się do nich podejść wstawali i wychodzili z pomieszczenia. Czułam się nie potrzebna więc poszłam do swojego pokoju, a tam norma, komputer, gadanie z Pezz i znów komputer, takie normalne życie 17-latki, byłoby normalne choć tego dnia gdyby pod koniec nie weszli do mojego pokoju chłopcy, mówiąc chłopcy mam na myśli całe One Direction

-Hope... Zayn już Ci to pewnie rano powiedział...-zaczął delikatnie Liam i wraz z resztą okrążyli mnie
-Tak kurwa powiedział!-syknęłam, a zaraz po tym Zayn lekko ścisnął moje udo
-Nie bluźni-powiedział przez zaciśnięte zęby 
-Walcie się! Mam prawo! Każecie mi wybierać! To nie są wybory czy wyścigi!-starałam się nie dać po sobie poznać, że zaraz wybuchnę
-Hope, ale my nie możemy żyć w niepewności!-powiedział Niall, a jego oczy miały smutny wyraz
-Ale was kurwa nie obchodzi, że ja nie umiem wybrać!-syknęłam 
-Obchodziłoby gdyby ponad połowa z nas Cię nie kochała-Harry chciał chwycić moją dłoń, ale szybko ją zabrałam i posłałam mu wściekłe spojrzenie
-Ja Was nie obchodzę...-szepnęłam praktycznie do siebie-Wynocha! Chcę zostać sama!-wstałam z surowym wyrazem twarzy wskazując na drzwi
-Hope...-Liam został na końcu kiedy pozostała, przestraszona moim zachowaniem 4 wyszła
-Liam... Wyjdź. Z. Mojego. Pokoju-powiedziałam ostro tak jakby każdy wyraz był pojedynczym zdaniem
-Dobrze, ale jakbyś chciała pogadać czy coś to... Jestem do usług-spojrzał na mnie smutno
-Jasne, a teraz proszę Cię, wyjdź!-syknęłam czując łzy frustracji spływające po moich policzkach
No więc... A to TYLKO sobota! Chociaż... W niedzielę nic nadzwyczajnego się nie działo... Siedziałam w moim pokoju i gdy jeden z 1D starał się ze mną porozmawiać zaczynałam płakać, taka reakcja obronna... Ale kiedy wypadł 12 stycznia nie mogłam siedzieć w pokoju...
(UWAGA! Mogą występować dość... Zboczone sceny...? Ale nie długie!)
Delikatne światło jechało mi po oczach niemiłosiernie, nie zasłoniłam wczoraj okien, to było jedyne wytłumaczenie... Myślałam, że i dzisiaj chłopcy pozwolą zostać mi w domu, no właśnie myślałam... Zaraz po moim przekręceniu się na drugi bok pewien wredny 'ktoś' wparował mi do pokoju i razem z kołdrą ściągnął z łóżka
-Ochujałeś?-warknęłam wstając z podłogi i kierując się z powrotem do łóżka
-Kurwa Hope, albo w tej chwili wstaniesz, albo obiecuję, że sam Cię ściągnę, umyję, ubiorę i zaniosę do szkoły!-powiedział... No kto inny niż pan Malik
-Pieprz się! Nigdzie nie idę!-zamknęłam kratkę od mojego łóżka i skuliłam się w najdalszym zakątku tego mebla 
-Chciałbym, ale jesteś dziewicą, a jeśli nadal chcesz nią być to wstawaj!-otworzył płotek i zaczął się do mnie zbliżać
-Za 5 dni będę miała 18 lat, mogę sama decydować o swojej edukacji!-zagryzłam wargę kiedy znajdował się nade mną z łatwością prostując moje kończyny
-Będziesz mogła decydować za 5 dni, ale dzisiaj jesteś jeszcze małą, niepełnoletnią dziewczyną...-trącił swoim nosem moją szyję, przeszedł mnie dreszcz
-Zayn, błagam, ja nie chcę! Mogę wam pomóc w domu, mogę się do was odzywać tylko... Tylko nie każ mi iść do szkoły!-spojrzałam w jego oczy, były łagodne z pewną nutką... No właśnie nie wiem jaką nutką, bo jeszcze jej nigdy nie widziałam w oczach Malik'a
-Hm... Kusząca propozycja...-zaczął całować mnie od szczęki, przez piersi i brzuch aż do podbrzusza 
-Zayyyyn!-sapnęłam, a moje zdradzieckie ciało zaczęło się wić To tylko pocałunki! 
-Tak?-zapytał robiąc przerwę w całowaniu wewnętrznej części moich ud
-Proszę...-zacięłam się kiedy znów zaczął całować
-O co prosisz maleńka?-jego ręce zaczęły obrysowywać kontur mojego ciała
-Prze...Przestań!-moje palce bez mojego pozwolenia złapały jego włosy
-Ale co mam przestać?-zapytał z uśmiechem pod nosem
-Przestań robić to co robisz!-sapnęłam kiedy jego dłonie zeszły na moje plecy
-Czyli co...?-zapytał odpinając mój stanik
-Nie możesz... Jestem niepełnoletnia, a uprawianie seksu z właśnie taką osobą uchodzi za pedofile...-zaczęłam szybciej oddychać kiedy jego ręce dotknęły moim piersi, po chwili... Jęknęłam
-Nie.... Za 5 przecież masz 18 lat...-ścisnął je, a ja zaczęłam głośniej jęczeć
-Zayyyyyn!-pociągnęłam go za włosy
-Hope... Hope...Hope!-otworzyłam oczy Czyli co...? To był sen?! Miałam zboczony sen z Zayn'em w roli głównej!?
-Hmm? Co jest?-zapytałam podnosząc się
-Odkąd przyszedłem Cię obudzić cały czas jęczałaś na przemian z moim imieniem, nie żeby to mi się nie podobało...-uśmiechnął się, a w jego oczach zobaczyłam tą samą nutkę co u Zayn'a w śnie
-Ochujałeś?-parsknęłam głupio co zdradziło moje zdenerwowanie
-Nie... Szkoda, że Cię nie nagrałem, miałbym nowy dzwonek...-jęknął kładąc ręce na kroczu przykrytym jedynie przez spodnie i bokserki
-Czy Ty zawsze jesteś taki zboczony?-zapytałam obserwując każdy jego ruch, nim się obejrzałam był nade mną Jak we śnie...! 
-Czy Ty zawsze jęczysz moje imię?-poruszył znacząco brwiami, a ja parsknęłam śmiechem
-Nie... Tylko jeśli mam aż tak realne sny, ale spokojnie... To się więcej nie powtórzy-
uśmiechnęłam się kiedy nasze twarze dzieliło kilka centymetrów
Chłopak zaśmiał się pod nosem i złączył nasze usta, nie umiałam mu odmówić... Odwzajemniłam pocałunek z jeszcze większą żarliwością  
-Chciałbym jeszcze kiedyś usłyszeć jak jęczysz...-sapnął kładąc się obok mnie
-Tsaaa...-przewróciłam oczami-To co... Idę dzisiaj do szkoły-zapytałam obrysowując jego tatuaże na ramieniu
-Nie... Dzisiaj świętujesz z nami moje urodziny...-uśmiechnął się I takiego Zayn'a uwielbiam! 
_________________________________________________________________
OMG! Jakiś dziwny zboczony wyszedł..! Przepraszam za zniesmaczenie po tym rozdziale, ale spokojnie! Przez najbliższe rozdziały(mam nadzieję) już nic takiego się nie pojawi! Ale... Jeśli nie wyszedł źle, piszcie czy takie coś ↑↑ może być częściej! Za 5/4 dni mam swoje 18 urodziny xd Yaaaay -,- Dobra, mam nadzieję, że nie jest zły...
Lots of Love Vicol ♥
P.S Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dla Bookie G, 100 lat!♥

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Happy B-Day Zayn!

  Tycie życzenia dla naszego Bad Boy'a
Choć wiem, że tego nie zobaczysz Zayn, to życzę Ci uśmiechu, mniej sporów w zespole, żeby każda następna płyta jaką wydacie była lepsza od poprzedniej, żeby każdy tolerował twój związek z Pezz i żebyś namówił chłopaków na przyjazd do Polski xd! Nigdy nie byłam dobra w składaniu życzeń, więc to ↑↑ było dla mnie nie lada wyzwanie ♥ A więc to chyba tyle, nie jestem pewna czy uda mi się dodać dzisiaj urodzinowy rozdział, ale bądźmy dobrej myśli!
P.S. Jak 'świętowałyście' urodziny Zayn'a? Ja kartkówkami z matmy i angielskiego -,- Aha no i mam na nadgarstku "DJ Malik" i "Bad Boy" ♥

niedziela, 11 stycznia 2015

Chapter8-"[...]Jeśli się nie ma kogo kochać to się nie kocha wcale"

     Sen... Spokojny sen, ale cóż... Obudziłam się jak zwykle owinięta ramionami Zayn'a. Wróć, obudziłam się sama, w pokoju panował półmrok i było dość zimno... Dziwne... Ubrałam koszulę Liam'a, do której już się przyzwyczaiłam i wyszłam z pokoju z zamiarem znalezienia mulata. Weszłam do jego pokoju i na całe szczęście właśnie tam przebywał, bo nie miałam ochoty bawić się w chowanego. Chłopak patrzył w okno i trzymał w ręku telefon Hm.. Nie wygląda to dobrze... Podeszłam po cichu i usiadłam obok niego, wydawałoby się, że wcale mnie nie zauważył
-Zayn...-położyłam rękę na jego ramieniu
-Hm..?-wzdrygnął lekko wystraszony-To Ty Hope...-zagryzł dolną wargę i patrzył smutno
-Co Ci jest?-uniosłam jedną brew i delikatnie przybliżyłam się do niego
-Nic... Znaczy.. Eh... Za dwa dni będę obchodził swoje 22 urodziny, za czym idzie moja dojrzałość i odpowiedzialność... No i należałoby się ustatkować..-złapał moją dłoń
-Co masz na myśli?-spojrzałam mu w zasnute ciemną mgłą smutku oczy
-Jesteśmy sławni, a 3/5 naszego zespołu to single!-warknął Oho... Leki, przecież w takim stanie może coś mi zrobić! 
-To normalne... Jeśli się nie ma kogo kochać to się nie kocha wcale-szepnęłam, nasze palce idealnie się splotły 
-Ale ja kocham i oni też, ale... No właśnie tutaj jest problem...-zaczął z lekkim poczuciem winy, potrząsnęłam głową w geście by kontynuował-Ja, Niall i Harry zakochaliśmy się w jednej, cudownej dziewczynie i ona musi wybrać pomiędzy nami, ale wiadomo, jesteśmy facetami i jeśli wybierze naszego kumpla to jest spora możliwość, że zespół się rozpadnie, bo będziemy drzeć ze sobą koty-brakowało mu już tchu, starał się mi wytłumaczyć, że ta dziewczyna to... Ja.!
-Przecież... Ona od tak sobie nie może wybrać! A jeśli zakochała się w całej trójce?-oczy zaszły mi łzami-Ona nie potrafi wybrać... Ona nie chce by zespół się rozpadł-zaczęłam płakać już na dobre
-Hope... Ona ma trochę czasu, ale musi wybrać, my nie możemy żyć w niepewności-posadził mnie sobie na kolanach
-Dobrze... Ona wybierze kiedy będzie jej impreza urodzinowa, wtedy pocałuje tego, którego wybrała, ale musicie jej obiecać, że zespół się nie rozpadnie!-wtuliłam się w jego tors, a moje łzy zostawiały ślady na jego koszulce
-Em... Spróbujemy dotrzymać słowa...-złapał mnie za podbródek automatycznie sprawiając, że patrze w jego oczy
-Ona też spróbuje...-szepnęłam, a następnie wpiłam się w jego usta
-Kocham Cię Hope...-powiedział, a ja wiedziałam, że czeka na tą samą odpowiedź z moich ust
-Zayn... Ja...-zagryzłam wargę
-Wiem... Kochasz nas wszystkich-syknął
-To nie tak-wstałam zdenerwowana 
-A jak?-wstał również i złapał moją dłoń-Kochasz mnie czy tylko bawisz się moimi uczuciami?-jego głos nabrał goryczy
-Myślę, że kocham...-powiedziałam niepewnie
-To nie myśl...-przyciągnął mnie do siebie i znów pocałował
Dziwny początek dnia...
_____________________________________________________
Hi! Taki krótki, nocny rozdział, wróciłam do szkoły(jak każdy) i nie miałam czasu nic napisać, a w nocy mam większą wenę, ale... Trzeba mieć jeszcze chęci i oto dzieło stworzone z moich chęci, weny i skromnego czasu zważając na godzinę 01.42. No... Jak się podoba? Jak myślicie kogo Hope wybierze? Mam nadzieję, że nie poszło mi źle, a jeśli to przepraszam c: Lots of Love Vicol♥