*Retrospekcja*
Kiedy wszyscy siedzieliśmy przy stole po podzieleniu się opłatkiem moja kuzynka nachyliła się nad uchem Zayn'a i coś mu szeptała, choć tak naprawdę NIC do niego nie czuję
-Jestem głodna!-powiedziałam i machnęłam ręką przed nosami Zayn'a i Pezz niby sięgając po "pyszne" jedzenie przygotowane przez słabego kucharza Lou
-Hope... Spróbuj nie przeszkadzać nam w rozmowie-odparła delikatnie moja kuzynka i pocałowała Malik'a w policzek
No i właśnie wtedy zrobiłam się zazdrosna i zaczęłam się do nich nie odzywać, nawet wtedy kiedy rozpakowywaliśmy prezenty. Zayn starał się mnie złagodzić, ale... Nie udało mu się i tak milczę już kilka dobrych dni, a jak odpowiadam to tylko na pytanie "Czy będziesz się do mnie w końcu odzywać? w wykonaniu Zayn'a i zawsze jest ta sama odpowiedź "Nie wiem, zapytaj Perrie" syczę i odchodzę
Obudziłam się o 7.21, 31 grudnia czyli ostatniego dnia 2014 roku. Wyskoczyłam z łóżka nie zważając na protesty tulącego się do mnie Malik'a i otworzyłam szafę Zayn nie myśl, że nie jestem zła, po prostu jest mi zimno w nocy...! Moje ubranie na Sylwestra wyglądało tak, już widziałam oczami wyobraźni jak Zayn'owi cieknie ślinka na mój widok, ale ja cały wieczór spędzam z Harry'm albo Niall'em czy też innym z 1D sprawiając, że teraz to on jest zazdrosny... Kiedy skończyłam szykować swój strój, makijaż i dodatki wybijała 9.00 i była pora zejść na dół i ignorować kolejny dzień Malik'a. Ubrałam koszulę Liam'a( a ja się zastanawiam czemu jest mi w nocy zimno... Przecież śpię w samej bieliźnie!) i zeszłam po schodach do kuchni gdzie o dziwo siedziała reszta One Direction
-Hi-uśmiechnął się ciepło Harry
-Siemka... Idziemy gdzieś na Sylwka czy...-Louis nie dał mi dokończyć
-Zostajemy w domu, nie chce nam się nigdzie wychodzić, w tamtym roku obudziłem się w innym mieście, w obcym domu, a Harry spał pod drzwiami-uśmiechnął się na to wspomnienie
-Że byliście razem na Sylwku?-zapytałam nie za bardzo rozumiejąc go przez poranną składnię zdań i chrypkę, seksowną chrypkę
-Tak, całą czwórką-potwierdził Styles
-A gdzie piąty członek?-zapytałam, a cała kuchnia wybuchła śmiechem
-Aleś Ty zachłanna Hope!-objął mnie w tali pewien Irlandczyk
-Zboczeńcy... Ja pytam, a gdzie 1/5 One Direction?-poprawiłam się rozumiejąc dwuznaczność zdania
-Zayn był z Pezz na jakiejś imprezie Sylwestrowej-powiedział cicho Li
-Kontynuuj...-syknęłam czując narastającą zazdrość A ona wmawiała mi, że z resztą LM idzie!
-Em... Tylko tyle wiem!-powiedział czując moje gniewne spojrzenie
-Mhm... Smacznego-odparłam słodko kiedy przed każdym z nas stanęła jajecznica robiona przez Niall'a, który w odróżnieniu od Lou, umie gotować
Jedliśmy wymieniając się spojrzeniami, a naszą ciszę zagłuszały jedynie czyjeś kroki
-Czy będziesz się w końcu do mnie odzywać?-zapytał mulat wchodząc do kuchni i zaraz potem stając za mną, poczułam mocny zapach wanilii
-Nie, jak zrozumiesz o co mi chodzi i przeprosisz to się odezwę...-syknęłam wyżywając się na jajecznicy-Weź leki-wyprzedziłam go nim coś powiedział
Podszedł do szafki i wyjął kilka tabletek znajdujących się w pudełku z napisem "Środa" i popił wszystko wodą z kranu. Znów do mnie podszedł, ale tym razem brutalnie zostałam odciągnięta od mojego śniadania
-Przepraszam, okey? Kocham Ciebie, ale Pezz jest moją najlepszą przyjaciółką i ją też kocham...-odparł oplatając mnie rękami w tali
-To się zdecyduj kogo kochasz bardziej-syknęłam i wyrwałam się z jego uścisku
-Poczekaj-stanęłam przy ścianie i spojrzałam na niego, szedł w moją stronę i stanął kiedy dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów-Jesteś miłością mojego życia, wodą, której jak kwiat potrzebuję by żyć, śpiewem ptaków, bez którego byłoby ponuro, jesteś częścią mnie, odkąd widziałem Cię na zdjęciach Pezz, odkąd zobaczyłem Cię śpiącą na kanapie-powiedział, a moje serce zaczęło być szybciej Hope, nie waż się, on... Kłamie, jesteś jego kolejną zabawką
-Pieprz się Malik-syknęłam czując piekące łzy na policzku i już chciałam odejść
-Z Tobą, zawsze i wszędzie...-zatrzymał mnie swoim ramieniem i pocałował, znów...
Chciałam przerwać, ale... Właśnie wtedy zrozumiałam, że byłam zazdrosna, bo w pewnym momencie naszej znajomości pokochałam go za tą jego ostrą szczerość, za to, że był chamski, opryskliwy i za to, że on kochał mnie Tnącą się, dziwną, głupią grubą- Hope
Ale byłoby nudno gdyby moje życie nie byłoby jedną wielką telenowelą, a jej reżyserem nie byłby jakiś małpiszon, więc....
____________________________________________________________________
O jejku... Jak ja długo nie pisałam tutaj rozdziału! Chyba nie wyszło źle i z wprawy nie wyszłam? Dzisiaj sylwester, ale pewnie kolejny rozdział dodam w przyszłym roku c: , czy jesteście ciekawi jakie zawirowania pojawią się w życiu Hope? Czekajcie na rozdział 8! Lots of Love Vicol ♥