piątek, 5 grudnia 2014

Chapter2-"[...]You don't know you're beutiful!"

Noc... Kocham noc, to taki okres czasu kiedy albo śpisz, albo rozmyślasz... Lubię rozmyślać... Lecz tej nocy spałam, jak niemowlę, jak kamień i wiele innych. "Ranek" jeśli można to tak nazwać byłby normalny gdybym na powitanie nie spotkała zielonych oczu wpatrujących się we mnie. Ale zaraz... Z tego co pamiętam A pamiętam niewiele Zayn, z którym położyłam się do łóżka miał brązowe oczy, a nie... Zielone...
-Witaj Hope-powiedział delikatnie, a ja zrozumiałam, że to Harry, charakterystyczna chrypka i loczki padające na twarz dały jakąś poszlakę
-Heeeej!-przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek w telefonie 5.25, Ci chłopcy sumienia nie mają! 
-Wstawaj, zaraz śniadanie-oznajmił i już miał przeskakiwać płotek kiedy złapałam go za nadgarstek
-Harry, ja...-w mojej głowie nie było żadnej wymówki-Źle się czuję..-zakasłałam dla prawdziwości zdania i ległam na łóżko
-Eh... Zayn musiał Ci w nocy zabrać kołdrę Księżniczko... Dobra, albo nie... Zawołam Zayn'a i on zdecyduje-nim zdążyłam zaprotestować Styles'a już nie było No cóż... Malik'owi nie wcisnę tak łatwo kitu... 
Po chwili do pokoju wszedł Zayn, a za nim 4/5 One Direction, tak mam na myśli Lou, Liam'a, Niall'a i skarżypytę Harry'ego. Mulat otworzył bramkę To tak się da?! i usiadł na skraju łóżka ciągnąc mnie za kostkę
-Harry powiedział...-zaczął i przyłożył rękę do mojego czoła
-Wiem do cholery co powiedział!-fuknęłam i wróciłam na swoje miejsce po czym skuliłam się w małą kulkę
-Księżniczko...-zaczął Zayn i chciał mnie złapać znów za nogę, ale się wyrwałam-Mała, tak nie wolno! Jesteś chora, albo nie!-tym razem złapał całą mnie i trzymał jak Pannę Młodą 
Wstał i skierował się w stronę chyba swojego pokoju, za nim szedł tylko Liam Moja niańka! W nim jedyna nadzieja! Uśmiechnęłam się do brązowookiego i spojrzałam na mulata
-Jestem chora!-oznajmiłam siadając na łóżku w jego pokoju Tak szczerze to inaczej sobie ten pokój wyobrażałam, Perrie mówiła, że Malik to taka artystyczna dusza, a tu klops...! 
-Uważaj bo Ci uwierzę... Liam, zajmij się nią, a ja skoczę po witaminy-mulat puścił do mnie oczko i wyszedł z pokoju
-Liaaaaam!-jęknęłam opadając na pachnące Zayn'em poduszki
-Hm..? Powiedz mi prawdę... Symulujesz-uśmiechnął się lekko A to Ci niespodzianka Einsteinie!-Jedno pytanie, czemu tak bardzo nie chcesz iść do szkoły?-jego ręka złapała mój nadgarstek
-Nie lubię szkoły! Odkąd zamieszkałam z Pezz, pod szkołę podwoziła mnie limuzyna i wszyscy w szkole uważali, że jestem rozpuszczonym bachorem i lepiej się ze mną nie zadawać! Ja chciałam mieć znajomych i poznałam taką Kate, ale ona nie dość, że była plastikiem to jeszcze lesbijką i się we mnie zakochała! Ja nic do takich ludzi nie mam, ale... No jak Ty byś się czuł gdyby na przykład podszedł do Ciebie twój najlepszy przyjaciel i wyznał Ci miłość?!-myślałam, że oswoiłam się z tym wszystkim, ale jednak nie... Pojedyncze łzy spływały po moim policzku, a Liam z powagą patrzył to na mnie, to na drzwi
-Powiem Ci, tak od serca, że ja mimo wszystko bym się z nim przyjaźnił, a z czasem by mu przeszło, ale co Ty zrobiłaś Hope?-przytulił mnie delikatnie jak porcelanową lalkę
-Powiedziałam, że to miło, ale ja tego nie czuję, że wolę chłopców, a na następnej przerwie kiedy Kate miała obiad wkradłam się do szatni i powybijałam okna, pomazałam ściany, chciałam zrobić wszystko by mnie wywalili i tak się stało, Liam ufam Ci, nawet Perrie tego nie powiedziałam, więc jeżeli komuśkolwiek nawet odrobinkę wspomnisz o tym co tutaj Ci powiedziałam to obiecuję, że zamienię twoje życie w piekło-ścisnęłam jego koszulkę i znów zaczęłam płakać
-Nie powiem, na to, że boję się łyżek, na to, że oglądam "Toy Story" i na to, że nie chcę żebyś cierpiała...-szepnął i pocałował mnie w czubek głowy Ale ja tutaj zostanę obcałowana! OMG! 
Po chwili do pomieszczenia wszedł Zayn i postawił obok mnie tacę z gigantyczną szklanką soku i kilkoma witaminkami
-Łyknij mała i dzisiaj zostajesz w domu, ale wieczorem idziesz z Harry'm na galę, bo on nie ma z kim-oznajmił Malik, a po chwili rzucił we mnie jakimiś ciuchami-To dla Ciebie, Niall specjalnie szedł do sklepu po tą koszulkę!-odpowiedział na moje nieme pytanie
-Jaką...Co?-rozwinęłam lekko łososiową koszulkę i ujrzałam "I <3 1D" No chyba ich popierdoliło! 

-Cieszę się, że Ci się podoba...-odparł uśmiechając się sarkastycznie
-Zabiję Was, ja nie słucham One Direction!-odrzuciłam koszulkę
-Jak wolisz... Czyli chcesz przy nas chodzić w samym staniku? Bo od dzisiaj mamy prawo nie dawać Ci ubrań-zaśmiał się Malik
-Co?! Nie! Daj mi już tą koszulkę...-odparłam zrezygnowana myślą, że mam chodzić przy 1D w staniku Czemu ja nie mogę się sama ubierać?! 
-Good Girl...-zaśmiał się i oddał mi koszulkę
-Takie małe pytanie... Czemu nie dostałam moich bagaży?-wydęłam usta
-Dostaniesz je jak będziesz szła do szkoły, a skoro dzisiaj nie idziesz więc...-przerwał na chwilę tak jakby się zastanawiał-Więc zakładasz to co Ci dajemy-dokończył słodko się uśmiechając
-A ubranie na tą galę czy coś też mi "przygotujecie"?-uniosłam brwi i zrobiłam cudzysłów w powietrzu
-Może... Nie interesuj się, tylko idź do mojej łazienki i weź prysznic czy co tam robią dziewczyny rano...-odwrócił się i wyszedł z pokoju, a za nim Liam
Czy on przypadkiem nie powiedział mi, że śmierdzę? Wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę łazienki Malik'a Czemu on ma taką gigantyczną łazienkę, a ja nie? Eh... 
Zaczęłam się rozbierać żeby wziąć prysznic, kiedy usłyszałam
-Hope, Zayn każe Ci się spieszyć, bo śniadanie Ci stygnie!-Niall przekręcił klamkę, ale... Tym razem pomyślałam i w dodatkowej obronie zastawiłam drzwi krzesłem!
-Dobra, dobra, zaraz zejdę-westchnęłam i wskoczyłam pod prysznic
Ciepła woda lała się na moje ciało, a ja rozmyślałam Czemu nie mogę być choć odrobinę ładniejsza?! Czemu Ona mi to zrobiła? Do tego to wspomnienie Kate... Nie wrócę do szkoły! Mogą mi dawać ciuchy ja nigdzie nie pójdę! Myślałam, że sobie z tym poradziłam... Nie możesz wracać do przeszłości i rozdrapywać stare rany, te w sercu i... Na ciele... łzy ciekły po moich policzkach, ale woda ukrywała je, czułam się wtedy taka bezsilna... 
-Hope, masz 3 sekundy na zejście na dół!-krzyknął jak mniemam Zayn
Tak szczerze to wydaje mi się, że to krzyknął, bo woda wszystko zagłuszyła, myślałam, że drą się, że za 3 sekundy mam być na dole, ale to?!
Po chwili(konkretnie 3 sekundach) usłyszałam trzask drzwi i zobaczyłam sylwetkę Malik'a za szybą. Szybko wyłączyłam wodę, ale co mi to dało? Nie miałam ręcznika, ani nawet skrawka materiału, którym mogłabym się zasłonić...
-Hope, albo sama stamtąd wyjdziesz, albo ja tam po Ciebie wejdę-usłyszałam jak puka
-Musiałeś aż wyważać drzwi czy co tam zrobiłeś? Zeszłabym przecież zaraz...-westchnęłam wyciągając rękę by podał mi ręcznik
-Mam Cię wyciągnąć rozumiem?-chwycił moją rękę i otworzył szerzej kabinę i nim się spostrzegłam stałam... Naga? Przed Zayn'em...
Szybo chwyciłam ręcznik i się nim zasłoniłam Co za świnia! 
-Serio kurwa musiałeś wyciągać mnie spod prysznica wiedząc, że jestem naga!?-wydarłam się na niego i chwyciłam rzeczy, które miałam ubrać
Chłopak nic nie mówił, a jego policzki(co słabo było widać) pokryły się czerwienią...
-Czekaj Hope! Ja... Ty...-złapał mnie za jeszcze mokre ramię
-No słucham?! Wiesz co, myślałam, że jakoś dam radę z wami mieszkać, ale jeśli ma tak być zawsze to wracam do domu, albo uciekam!-łzy ciekły mi po policzku Żenujące... Dziewica, którą zobaczył sławny Zayn Malik! Eh... 
Uciekłam do swojego pokoju, ale mój "dziwny charakter" wyparł się tego co się stało i postanowił dalej funkcjonować Phi... Co z tego, że mnie widział? Pewnie widział ich tysiące! Tak Hope, ale nie każda miała na brzuchu i nogach blizny... Westchnęłam i ubrałam się. Chwilę odsiedziałam w pokoju łykając witaminy i wyszłam. Pod drzwiami stał Zayn, patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem
-Hope... Ja.. To był przypływ złości, szybko wychodzę z równowagi, pracuję nad tym, ale jest mi
ciężko...-podszedł bliżej mnie, nasze nosy praktycznie się stykały-Ale jest jedna rzecz... Co ty masz na ciele?-podciągnął moją koszulkę
-Blizny, to powinieneś wiedzieć...-westchnęłam patrząc mu w oczy
-Nie rozumiem czemu... Jesteś piękna, a od problemów masz rodzinę i przyjaciół...-wyprzedził mnie, wiedział, że odpowiem "Jestem brzydka i gruba, mam problemy..."
-Jasne... Jestem potworem, a rodzina i przyjaciele? Ja ich nie mam!-łzy... Eh jak ja nie lubię łez
-Kochanie, "You don't know you're beautiful!"-zanucił, znam to z radia, oni śpiewali tą piosenkę, ale ja wiem, że została napisana tylko dlatego żeby każda dziewczyna czuła się wyjątkowa, ale ze mną jest inaczej... Ja jestem brzydka..!
-Zayn...-złapałam jego dłoń delikatnie dotykającą mojego brzucha-Nie oszukujmy się, jestem okropna...-chłopak nadal trzymał tam dłoń-Chodźmy już, śniadanie czeka-cmoknęłam go w usta i pociągnęłam w stronę kuchnio-jadalni  
Siedziała tam cała reszta 1D, spoglądali na mnie lekko speszeni? 
-Heeeej!-uśmiechnęłam się i podeszłam do lodówki-Macie może w tym domu mleko?-zapytałam wyjmując głowę z lodówki
-Skończyło się, ale...-Liam nie mógł dokończyć
-Od dziś jestem twoim prywatnym barkiem, lodówką, czy czym tam chcesz, proszę!-wyjął z kieszeni kurtki mały kartonik mleka
-Dzięki... Chyba-uśmiechnęłam się i odebrałam kartonik, po chwili zaczęłam szukać płatków-Chłopaaaaki...?-zaczęłam 
-Ta nad zlewem-wyprzedzili mnie
-Dzięki-otworzyłam szafkę i ujrzałam coś innego niż płatki, zobaczyłam kilka tabliczek czekolady i kawę rozpuszczalną
Wpadłam na lepszy pomysł niż płatki. Wzięłam czekolad i podziabałam kilka To dla chłopaków, a resztę zostawiłam w całości To dla mnie, została jeszcze kawa. Chwyciłam pudełko i zaczęłam szukać szklanki
-Chłopcy gdzie są szklanki i talerze?-zapytałam podchodząc do stołu gdzie wszyscy siedzieli
-Powinny być w dolnej szafce... Liam?-Niall spojrzał na mojego opiekuna 
-Trzecia na dole-uśmiechnął się brązowooki
-Dzięki Liaś!-cmoknęłam go w policzek
-A...A ja?-domagał się Horan
-Dziękuję mój rycerzu, bez Ciebie nie mogłabym napić się kawy!-pocałowałam go delikatnie i ruszyłam do szafki 
Kiedy wszystko miałam naszykowane, postawiłam swoje "śniadanie" na stole
-Proszę chłopaki, to dla was-podsunęłam im talerz z połamaną czekoladą
-Dzięki Hope-każdy uśmiechnął się do mnie i zabrał się za czekoladę
Kiedy miałam zamiar napić się mojej kawy, Louis podszedł do lodówki( a właściwie zamrażarki) i wyjął woreczek z lodem 
-Czekaj Hope!-krzyknął i wsypał mi w ostatniej chwili lód
-Idioto! Na dworze jest zimno, a ty robisz mi kawę mrożoną!-uśmiechnęłam się lekko, nie miałam mu tego za złe, sama chciałam zrobić sobie taką kawę, ale nie chciało mi się szukać zamrażarki
-Przepraszam Hope...-cmoknął mnie w policzek i wziął łyka kawy
-Słodko-mrugnęłam do niego i dopiłam resztę
Wszystko wsadziłam do zmywarki i oparłam się o blat, nagle poczułam czyjś oddech na karku, żeby się upewnić kim jest ten osobnik przejechałam ręką po jego włosach
-Hej Harry-odwróciłam się w jego stronę
-No witaj, idziesz dzisiaj ze mną na galę, co nie?-przygryzł wargę
-No tak...-moja ręka spoczęła na jego karku
-Masz ochotę spędzić ze mną te kilka godzin przed galą?-jego oddech pachniał miętową gumą do żucia
-Z przyjemnością Hazz-uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę jego pokoju 
-Tytanik czy komedie?-zapytał włączając Telewizor
-Tytanik-uśmiechnęłam się
Ten dzień jest całkiem fajny, mimo zajścia z rana...

1 komentarz:

  1. Kocham Twojego bloga! Jest doskonały, bardzo mi się podoba! :)
    Cieplutko pozdrawiam,
    urStyle'istkowa Darietta ♥

    OdpowiedzUsuń