poniedziałek, 9 lutego 2015

Chapter13-"Kocham Cię, to jest pewne Hope!"

   Urodziny Harry'ego spędziłam w łóżku, mhm, właśnie z tego powodu. Tak to przez tych dwóch co mnie pieprzyli! Poza tym byłam zła, szczególnie na Louis'a, który mnie wydał!
*Niedziela, następny tydzień, 8.02.2015r*
Cały tydzień chodziłam do szkoły zdołowana, zła... Oho czyżby okres? 
Obudziłam się i od razu poczułam jak coś ciepłego spływa po moich nogach
-Nie, nie, nie! Oh man... Serio?-kręciłam przecząco głową kiedy unosiłam już nie śnieżnobiałą kołdrę
Krew... Moja śliczna pidżamka jest we krwi! Wypuściłam powietrze i wstałam starając się już bardziej nie upaćkać moich żółtych spodni od piżamy z Minionkami. Poczłapałam do drzwi z impetem otwierając je
-Chłopcy!-krzyknęłam na cały dom
-W kuchni!-usłyszałam Liam'a
Wręcz biegłam po schodach kiedy mój brzuch zaczął o sobie przypominać Znieczulenie mi jest co najmniej potrzebne! Kiedy weszłam do kuchni 5 par oczu na mnie spojrzało
-Coś się stało Hope?-zapytał Harry i już chciał mnie przytulić, kiedy odsunęłam się 
-No właśnie tak!-powiedziałam ciągnąc koszulkę z Minionkiem w dół 
-Co konkretnie?-obok Hazzy stanął Malik Nie twój interes dupku!
-Okres kurwa mam!-warknęłam
-Yes!-uśmiechnął się pod nosem mulat
-A tobie co?-ściągnęłam brwi w zdenerwowaniu
-Nie zaszłaś w ciążę, tydzień temu ani ja, ani Harry nie zabezpieczyliśmy się mała-podszedł do mnie bliżej
-Jak się używa chuja zamiast mózgu to potem się martwi czy nie zaszłam w ciążę-mój głos był ostry, nie miałam ochoty rozmawiać z Malik'iem
-Ej! Nie bluzgaj!-już chciał chwycić mój nadgarstek i go ścisnąć kiedy przykleiłam się do Hazzy
-Kotku, on chce mi coś zrobić! Jestem twoją dziewczyną! Zrób z tym coś!-zablefowałam ukradkiem wbijając loczkowi paznokcia w dupę by tylko się zgodził
-Oczy_Oczywiście-odchrząknął-Zayn, moja dziewczyna ma okres i może sobie przeklinać do woli!-syknął nieznoszącym sprzeciwu głosem
-Czy ty mi rozkazujesz Styles?-mulat podciągnął do góry rękawy
-Tak, ona nie zasługuje żebyś traktował ją jak szmatę tylko dlatego, że złamała Ci serce!-zaraz... Co? Ja złamałam serce JEMU?! Chyba on MI!
-Stop!-stanęłam między nimi ciągnąc w dół jeszcze bardziej moją koszulkę-Ty-wskazałam na Styles'a-Jedziesz z resztą chłopaków po zapas podpasek dla mnie, a Ty-wskazałam na mulata-Idziesz ze mną porozmawiać-ujęłam ostrym, nieznoszącym sprzeciwu głosem
Harry pokiwał głową i razem z chłopakami zniknął za drzwiami. Kiedy usłyszałam zamykanie drzwi frontowych złapałam Zayn'a za rękę i pociągnęłam go do mojego pokoju 
-Poczekaj-rozkazałam otwierając torbę Ah... Ostatnie trzy podpaski!-Idę się umyć, a ty... Siedź i się nie ruszaj-chwyciłam jeszcze świeżą pidżamę oraz majtki po czym ruszyłam do łazienki
-Idę z tobą-odparł i ruszył za mną
A mam to w dupie... Niech se idzie, może nawet fapać, mam to w dupie! 
Zdjęłam zakrwawione spodnie i wepchnęłam je do pralki mało przejmując się tym co może się z nimi stać. Ściągnęłam górę, związałam włosy w luźnego koczka i weszłam pod prysznic nadal czując na sobie gorący wzrok Zayn'a. Odkręciłam wodę i zaczęłam mydlić swoje ciało żelem pod prysznic o zapachu wanilii, ulubiony zapach Malik'a
-Więc... O czym chcesz gadać Hope?-zapytał przekrzykując płynącą wodę
-Co?-zapytałam, ale w odpowiedzi dostałam rozsuwające się skrzydła od kabiny, a w nich Zayn'a, takiego... Bez ubrań?
-O czym chcesz gadać?-zapytał ponownie i wszedł pod prysznic, zamknął skrzydła by po chwili wbić się w moje usta
Przez chwilę nic nie robiłam, ale kiedy uświadomiłam sobie co się dzieje, odwzajemniłam go z wielką chęcią
-Ah... O tym, że niby złamałam Ci serce-odparłam po kilku sekundach opierając się plecami o zimne kafelki
-Bo tak było Hope... To co powiedziałaś mi wtedy w pokoju Harry'ego, poczułem się zraniony-położył swoje ręce po obu stronach moich bioder
-To ty stwierdziłeś, że poruchałeś więc nic już tam po tobie. Nie pamiętasz?-wplotłam palce w jego włosy
-Zwykły blef z mojej strony-zakręcił wodę i wyciągnął mnie z kabiny
-A kto powiedział, że ja nie mogłam blefować?-wytarłam się ręcznikiem by po chwili balsamować swoje ciało kremem o zapachu wanilii
-Twój głos na to nie wskazywał-odparł smutno oplatając sobie ręcznik wokół bioder
-Umiem dobrze grać-uśmiechnęłam się lekko i założyłam pidżamę 
-Właśnie wiem..-założył po chwili bokserki i białą koszulkę
-Zayn... Ja... Chyba Cię kocham, zraniłeś mnie cholernie, ale kocham Cię-zaczęłam czesać włosy tak jakby moje słowa były błahostką
-Dobrze wiedzieć-odparł wycierając czarne włosy-Czekaj, co? Kochasz mnie?!-jego uśmiech powiększył się
-Ehm... Chyba tak...-powiedziałam niepewnie odrywając wzrok od mojego odbicia w lustrze-Ale nie myśl, że Ci wszystko wybaczyłam, a szczególne te dwie blondyny z moich urodzin-syknęłam na samo wspomnienie tego
-Chwila słabości-podrapał się po karku
-Mhm... Jak miłość do mnie?-szepnęłam
-Nie, kocham Cię, to jest pewne Hope!-przybliżył się do mnie i złączył nasze usta
__________________________________________________________
Siemka! Tak wiem, krótki, ale zależy mi żeby dodać go przed wyjazdem, bo przez tydzień mnie nie będzie(już to pisałam) i nie wiem czy tam będzie pieprzony internet żeby chociaż coś z telefonu dodać. Jak wrażenia po rozdziale? Czy taki Zayn to tylko zapowiedź gorszego...?
Komentarze motywują, a jak wrócę z nart, taka padnięta i wejdę na tego bloga, zobaczę komentarze to chyba energia mi wróci i napiszę rozdział xd
Lots of Love Princess Malik♥

2 komentarze:

  1. No no, super rozdział!
    Zayn...jaki...zadowolony :)
    Mega mi się podoba i czekam na następny <3
    Weny ci życzę kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaynowi od razu cheć do zycia wrociła!
    Swietny, jak
    <3

    OdpowiedzUsuń