niedziela, 1 lutego 2015

Chapter12-"[...]Nie masz dzisiaj nic do gadania..."

  Kiedy tylko wysiadłyśmy z autobusu Olivia zaczęła oprowadzać mnie po szkole, minęło 15 minut, a ja znałam mniej-więcej każdy zakątek mojej nowej szkoły. Postanowiłam iść do pani dyrektor, a moja nowo poznana znajoma stwierdziła, że mi potowarzyszy. Zapukałam do wielkich, dębowych drzwi znajdujących się na samym końcu korytarza na pierwszym piętrze
-Proszę!-usłyszałam po chwili i nieśmiało otworzyłam drewniany prostokąt 
-Dzień Dobry, jestem Hope Walsh i kilka dni temu zostałam tutaj zapisana i chciałabym dostać jakiekolwiek informacje na temat mojej nowej klasy i innych-powiedziałam na wstępie
-Witaj Hope, pan Tomlinson rzeczywiście Cię zapisał-powiedziała kobieta uśmiechając się
-Em... No więc...-zaczęłam, ale kobieta szybko mi przerwała
-Klasa 3b liceum, wychowawczyni Alice Black, pierwsza lekcja dzisiaj to matematyka-powiedziała spoglądając  na kartkę-Z tego co wiem, jesteś w klasie z Olivią i ona poda Ci nowy plan lekcji-uśmiechnęła się ciepło
-Dziękuję, do widzenia pani...-odwzajemniłam uśmiech
-Pani Elisabeth Ball-podała mi rękę-Jeśli będziesz czegoś potrzebować, przyjdź-podeszła do drzwi otwierając je nam
-Dziękuję jeszcze raz, do widzenia-pociągnęłam Olivię za rękaw i wyszłam z gabinetu dyrektorki  
Zostało tyko 6 miesięcy do wakacji... I koniec! 
Szłyśmy korytarzem aż do sali nr. 301
-Zapraszam na matematykę, nowa-uśmiechnęła się
Weszłam do sali koloru łososiowego gdzie stało około 15 ławek oraz biurko dla nauczyciela, na środku wisiała gigantyczna zielona tablica Normalna klasa... 
-Dzień Dobry, jestem Hope Walsh-podeszłam do nauczycielki
-Witaj, jestem pani Agnes Fox-uśmiechnęła się poprawiając duże, czarne okulary-Usiądź sobie z...-zaczęła się rozglądać po klasie, a moja nowa znajoma zaczęła wymachiwać rękami, cóż nauczycielka na złość Olivii przysiadła mnie do jakiegoś... Przystojnego chłopaka!
-Hej...-uśmiechnął się
-Witaj-pokazałam mu swój najlepszy uśmiech nr.4
-Jestem Chris Simpson-oblizał usta
-A ja Hope Walsh-wpatrywałam się w niego 
-Dobrze dzieci! Proszę patrzeć na tablicę! Na przerwie się będziecie poznawać!-zaśmialiśmy się i spojrzeliśmy w stronę tablicy
*Przerwa*
Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy uczniowie się na mnie rzucili
-Ile masz lat?
-Gdzie mieszkasz?
-Masz chłopaka?
-Czego słuchasz?
I wiele innych... Uśmiechałam się kiedy nagle usiadła obok mnie Olivia i jakieś dwie dziewczyny

-Hej, jestem Mary-uśmiechnęła się blondynka
-A ja jestem Emily!-zaśmiała się szatynka
-Hope-uścisnęłam je
 Wydaje mi się, że będę się z nimi przyjaźnić... Mają wokół siebie dobrą aurę 
-No więc, opowiedz coś o sobie! Wszyscy jesteśmy ciekawi!-powiedziała Emily
-Jestem Hope, jak wiadomo. Mam 18 lat od tygodnia, pochodzę z... Londynu-powiedziałam na szybko-Moi rodzice są w delegacji, chłopaka... Nie mam-uśmiechnęłam się odtrącając obraz Zayn'a patrzącego mi głęboko w oczy-Słucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho-poprawiłam włosy
-Czyli jesteś najstarsza z dziewczyn-oznajmiła mi Mary
-Hah...-uśmiechnęłam się promiennie 
To będzie dobrze 6 miesięcy...
*kilka godzin później,oczami Zayn'a*
Uciekła... Hope uciekła! A to moja wina... Wina tego, że kazałem jej wybierać, że w jej własne urodziny obściskiwałem się z plastikami! Ale... Liam wpadł na idealny pomysł i on musi wypalić!  Louis wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrał numer Hope, wszyscy zamilkli
*Piiiip* *Piiiip* *Piiip*
-Przepraszam, w tej chwili nie mogę rozmawiać, ale oddzwonię kiedy będę mogła-usłyszałem jej głos na poczcie głosowej
-Ma lekcje-powiedział Liam kiedy Tomlinson chciał po raz kolejny do niej dzwonić
-No taaaa...-uśmiechnął się głupkowato i schował telefon
Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie 15.15 powinna niedługo kończyć, będę mógł usłyszeć jej głos... Szkoda, że JA nie będę mógł się odezwać! Eh...
[...]-Hope, jak w szkole?-zapytał Tommo wchodząc do salonu gdzie siedzieli wszyscy, nagle nastała cisza, a chłopak włączył na głośnomówiący 
-Em... Dobrze, poznałam kilku fajnych ludzi i... Mega ciacho!-pisnęła podekscytowana, a moja szczęka zacisnęła się Zazdrość? Z tym mi nie do twarzy! 
-Fajnie! Wiesz, że do Ciebie przyjadę 1 lutego?-uśmiechnął się wprowadzając plan w życie
Ale jaki plan? Eh... Liam wpadł na pomysł, żeby przysłuchiwać się temu o czym Hope gada z Tommo, a po dwóch tygodniach do niej przyjechać, ona nic nie będzie wiedziała, a my będziemy mięli satysfakcję z tego, że nam nie ucieknie! Plan doskonały, chyba... 
-Tak? To super! Em... Muszę kończyć... Aaaa... Chris wszedł do kuchni w samych bokserkach! Haha cześć!-pisnęła uroczo i rozłączyła się
-Czy ona...-zaczął Niall i pociągnął za swoje blond końce
-Wygląda na to, że tak-syknąłem zaciskając ręce na oparciu fotela
*W tym samym czasie, oczami Hope*
Louis wreszcie do mnie zadzwonił! Musiałam mu troszkę nakłamać...
-[...]Wiesz, że do Ciebie przyjadę 1 lutego?-zapytał Tomlinson, a ja zamknęłam drzwi od łazienki, nie swojej, a Mary, u której zamieszkałam pod pretekstem zgubienia kluczy, a rodzice w delegacji będą przez kolejne dwa tygodnie Nie chcę siedzieć sama w domu, szczególne, że oni mogą przyjechać w każdej chwili, to dom Horan'a w końcu...
-Tak? To super! Em... Muszę kończyć... Aaaa... Chris wszedł do kuchni w samych bokserkach! Haha cześć!-pisnęłam udając rozbawioną, tak naprawdę Chris'a nie było, ale... Nie chciałam z nim gadać dłużej niż 5-10 minut, bo poryczałabym się z tęsknoty 
I tak oto siedzę w za dużych dresach brata Mary i w jej starej koszulce delektując się gorącą czekoladą przyrządzoną przez jej mamę

-Naprawdę dziękuję, że mogę się tutaj zatrzymać aż moi rodzice nie wrócą-uśmiechnęłam się w stronę kobiety wychodzącej z kuchni
-Nie ma sprawy aniołeczku, Mary będzie miała towarzyszkę, trochę się rozweseli, a Tobie przecież nie pozwolę się tułać po jakichś przytułkach dla bezdomnych!-zatrajkotała uśmiechając się promiennie
Taka mama to skarb, szkoda, że ja takiej nigdy nie miałam... Uśmiechnęłam się w jej stronę i spojrzałam na Mary przełączającą kanał już po raz 20
-Idę spać, jutro szkoła...-odparłam wstając
-Ta... Ja też, może jeszcze pogadamy-szturchnęła mnie, posyłając lekki uśmiech
I tak oto dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Mary Swift, jej rodzinie, przyjaciółkach, no po prostu o wszystkim! Zasnęłyśmy dość późno, hah tak się kończy gadanie po nocach, gdzie ja za dużo o sobie nie powiedziałam...
*31 stycznia 2015r. 7.35 am, oczami Louis'a*
Tak jak obiecałem Hope, tak postąpiłem. Właśnie całą piątką wsiadamy do naszego mini Vana i ruszamy w stronę Mullingar by zostać w tamtym miejscu około 6 miesięcy. Jutro urodziny Hazzy, z tego co wiem, Hope zaczynają się ferie więc... Będzie można trochę wypić, ale nie na tyle żeby młoda znów uciekła! Gdybym teraz pomógł jej uciec, to prawdopodobnie zostałby uduszony gołymi rękoma przez Zayn'a. Będziemy jechać kilka godzin... Ja, największy śpioch z One Direction, oczywiście prowadzę, więc, jeżeli zdarzy się jakiś wypadek to wina chłopaków, że mnie za kółkiem posadzili! 
*Jakiś czas później*
Wreszcie dojechaliśmy do celu, dom Niall'a, a w nim Hope!
*W tym samym czasie, oczami Hope*

Od samego rana miałam dziwne uczucie, że ten dzień będzie... Dziwny, pechowy, sama nie wiem! Wstałam o 9.05 z winy kotki Mary, która zwinnie, niczym "piórko" latała za odbijanym promieniem słońca. Postanowiłam, że pójdę do domu, po ciuchy, przecież nie mogłam wykorzystywać Mary i zabierać jej ciuchów! Nie wiedziałam co mnie tam czeka...
*6.30 pm*

-Puszczaj ty tępy chuju!-warknęłam wyrywając się z uścisku Louis'a
-Uspokój się Hope-syknął ciągnąc mnie za włosy
-Wydałeś mnie! Nigdy Ci nie zaufam!-chciałam go kopnąć, ale zwinnie złapał moje kolano
-Chciałem Ci pomóc, a tak się odwdzięczasz?!-warknął, a jego usta centralnie znajdowały się nad moim czułym punkcie pod uchem
-To nie jest pomoc! Teraz chcecie mnie kurwa zgwałcić, bo nie siedziałam potulnie przez dwa tygodnie w domu Horan'a i nie czekałam aż mój wybawca przyjedzie wraz z tymi, którzy kurwa nic nie powinni wiedzieć!-krzyknęłam czując jak dwóch innych osobników łapie mnie za nogi i ręce, by ułatwić Louis'owi sprawę
-Nie chcemy Cię zgwałcić... Na razie nic Ci nie zrobimy...-zaśmiał się... Harry i zastąpił Louis'a nad moim ciałem
-To co wy kurwa chcecie zrobić?!-zapytałam patrząc w jego oczy, ciemne oczy wypełnione, kurwa już wiem! Pożądaniem...!
-Pobawić się... No wiesz... Palcówka dla Ciebie, a lód dla mnie...-jego dłonie dotknęły moich piersi
-Nigdy w życiu kurwa!-zbulwersowałam się
-Nie masz dzisiaj nic do gadania...-warknął, szybko rozpinając mój stanik
-A kurwa mam!-wydarłam się, ale po chwili poczułam jak jakiś inny osobnik niż Harry zrywa ze mnie spodnie
-Nie bluzgaj, to nie pasuje do Grzecznej Dziewczynki-usłyszałam ociekający wręcz seksem głos mulata, który po chwili zamienił się z Harry'm
Jego dłonie błądziły po moim ciele, na co ono samo reagowało. Dreszcze i wicie się pod Malik'iem, który swoimi pełnymi wargami przylgnął do moich piersi. Chłopcy zaciskali ręce na moich kończynach kiedy zaczęłam się wręcz wyrywać, bo uniemożliwiali mi ruchy, po chwili zrozumieli, że robię to z przyjemności i puścili, moje ciało samo mnie zdradzało... Hope... Ogarnij się kurwa! Nie możesz pokazywać jak Ci dobrze! Nic mnie już nie słuchało, moje ręce chwyciły idealnie ułożone, czarne włosy Zayn'a, nogi powoli rozchylały się, a usta otwierały się wydając obce mi dźwięki, jęki....
-Zayn proszę!-syknęłam oplatając jego biodra swoimi nogami
-O co prosisz maleńka?-zapytał powoli schodząc swoją ręką do miejsca... Mokrego od natłoku nowych doznań
-Pieprz mnie kurwa! Rozdziewicz, kochaj się ze mną! Nie wiem, po prostu kurwa we mnie wejdź!-warknęłam kiedy jego kciuk zataczał kółka na moim brzuchu
-Nie bluzgaj...-syknął, a ja usłyszałam trzask materiału, on rozerwał moje majtki!
-Maaaaalik!-jęknęłam zagryzając wargę, a po chwili poczułam charakterystyczny, metaliczny posmak
-Hm...?-zapytał, a jego usta po raz pierwszy od dawna zetknęły się z moimi
-Wejdź we mnie kur...-zacięłam się kiedy dostałam lekkiego klapsa-Kurczę...-jęknęłam
-Wedle rozkazu...-po chwili poczułam rozpierający mnie ból Właśnie straciłam dziewictwo... 
Mężczyzna zatrzymał się na chwilę kiedy z moich oczu zaczęły sączyć się łzy
-Już... Już nie chcę, to boli!-zaczęłam szlochać, a usta mulata zetknęły się z moimi
-Spokojnie... Zaraz poczujesz tylko przyjemność...-powiedział i poruszył się do przodu, a po chwili do tyłu i tak dalej... Przyjemność szybko zastąpiła ból i po chwili jęczałam z przyjemności
-Zaaayn!-przejechałam moimi zadbanymi, długimi paznokciami po jego plecach zostawiając czerwone ślady
-Dojdź. Dla. Mnie. Mała-powiedział akcentując każde słowo jakby było oddzielnym zdaniem, a po chwili miałam mroczki przed oczami, a moje plecy wygięły się w łuk Mój pierwszy orgazm w życiu... Całkiem nieźle... Nie Hope, to było fatalne! Straciłaś dziewictwo z Zayn'em, chłopakiem, od którego uciekłaś!
Opadłam zmęczona na łóżko, a obok mnie pojawił się... Harry? Czemu nie Zayn?!

-Zayn?-zapytałam otwierają oczy i spoglądając na mulata wychodzącego z pomarańczowego pokoju
-Hmm?-zapytał przeczesując ręką włosy
-Czemu idziesz?-nie miałam siły się podnieść
-To pokój Harry'ego, jutro jego urodziny, niech się tobą nacieszy, ja sobie poruchałem, starczy-powiedział jakby z... Bólem i goryczą On wcale nie chce zostawiać mnie z Harry'm...
-Rozumiem...-pojedyncza łza spłynęła mi po policzku-No to spierdalaj Malik, chciałabym się jeszcze dzisiaj poruchać z moim kotkiem...-syknęłam zagryzając wargi Mnie boli bardziej niż Ciebie Zayn...! 
-Ja... Jasne, miłej... Nocy...-warknął płaczliwie i trzasnął drzwiami
Harry mi odpuści, wiedział, że tego nie chciałam, przyjaciel, a może coś więcej..?
*1 luty 2015r. 12 am*
Obudził mnie mój telefon, wstałam w poszukiwaniu moich spodni gdzie ostatnio wepchnęłam iPhone, po chwili znalazłam je i szybko odebrałam
-Halo?-przetarłam ręką oczy, a po chwili spostrzegłam, że Styles jeszcze śpi, ja jestem nago i boli mnie dół...
-Hej Hopiś!-krzyknęła uradowana Em
-No hej Emi, co tam?-zapytałam wyciągając z szafki jakąś koszulkę i bokserki
-Em... No, rodzice już przyjechali? Bo Mary mówiła, że poszłaś do domu to sprawdzić, a jak wrócą to miałaś zadzwonić, a tutaj cisza...-jej głos zdradzał, że się uśmiechała, promiennie jak zawsze
-Ah tak! Wrócili wieczorem, ale spędziliśmy noc na pogawędkach jak nam minęły te tygodnie rozstania, że zapomniałam!-powiedziałam naciągając na siebie ubranie
-No spoko... To do zobaczenia jutro Hopiś!-posłała całusa do telefonu i rozłączyła się
Odwróciłam się w stronę Hazzy by upewnić się, że śpi, ale cóż...

-Czemu wstałaś i masz na sobie jakiekolwiek ubranie?-zapytał starając się podnieść
-Bo lubię-pokwitowałam krótko i usiadłam na brzegu łóżka, odkryłam go do połowy by po chwili usiąść na nim okrakiem i obrysowywać jego tatuaże na klacie 
Ciche pomrukiwania wydobywały się z jego ust, a ja szczerzyłam się jak głupia. Przywarłam ustami do jego punktu pod uchem i usłyszałam jak pojękuje, do tego dołożyłam poruszanie moimi biodrami po jego kroczu i ze spokojem mogłam stwierdzić
-Lubię jak jęczysz...
-Ale ja o wiele bardziej lubię jak ty jęczysz moje imię...-zagryzł wargę i szybko zmienił pozycje, on był na górze, a ja zahipnotyzowana jego zielonymi oczami wplatam ręce w jego loki
[...]-Styles...!-jęknęłam czując znajome ciepło w podbrzuszu
-No dalej, maleńka...-wychrypiał w zagłębienie mojej szyi, a po chwili, doszłam-Idealnie!-jęknął, a jego soki zmieszały się z moimi
-Dziękuję Harry-pocałowałam go, a moje uczucie do niego ożyło na nowo odpychając od siebie myśli o Malik'u
-To ja dziękuję, dałaś mi najlepszy prezent jaki mogłem dostać na urodziny-powiedział szczelnie oplatając mnie ramieniem
-A więc... Wszystkiego najlepszego kotku-pocałowałam go znów, by poczuć jak przygryza moją wargę
-Dziękuję...-wychrypiał i odkleił się ode mnie
_______________________________________________________
Ugh... A więc... Mega zboczony, zjebany na maksa, rozdział zawitał na urodziny naszego kochanego 21 latka... Już wiadomo czemu rozdział zboczony xd Bo Harry! Jak się podoba taki obrót akcji? Wydaje mi się, że zaczynam w tym opowiadaniu przynudzać... I wgl taki długi wyszedł... Jak wy oceniacie? Przyznaję się, bez bicia, że nie miałam weny, a dzisiaj dodatkowo był Live Naruciaka...!(że 31 stycznia)
Do następnego! Wszystkiego najlepszego dla Hazzy!♥
Lots of Love♥

2 komentarze:

  1. Mało ważne dla mnie, że zaoczne i długie, skoro jest świetny!
    Louis ty ty mój tępy chuju...! Jak mogłeś?! Ona ci ufała a ty teraz co odwalasz?! Jestem na ciebie wściekła.
    Urodzinki Hazzy, no no. Świetny prezent dostał!
    Czekam na kolejny!!
    Cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Louis jak mogłeś wydać Hope! Facet przecież tak nie można, dziewczyna Ci ufa, a ty dajesz plamę. Mój kochany Harry ma już dwadzieścia jeden lat. ♥


    http://secret-harrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń