środa, 24 grudnia 2014

Chapter6-"[...]Bo Cię kocham, bo Cię cholernie kocham..."

 Kiedy kupiliśmy dla siebie cudne prezenty(ja kupiłam mu zegarek, a on mi śliczny naszyjnik i bransoletkę, ale Ciiii...) ruszyliśmy do sklepu z butami, nie musiały być markowe, wystarczyłoby żeby trzymały się dłużej niż miesiąc
-A te?-zapytałam pokazując już chyba 10 parę podobnych do siebie butów
-Nie..! Nie mają tego czegoś! Czy ty nigdy butów nie kupowałaś?-zapytał i postawił moje znalezisko 
-No zazwyczaj to Pezz oddawała mi swoje, poza tym te wszystkie buty są takie same!-usiadłam zrezygnowana na ławeczce
-Dobra, te mogą być, ładne i w ogóle-uśmiechnął się ciepło i pociągnął mnie za rękę do kasy
Kiedy zapłaciliśmy była pora by wracać Nareszcie! Wyszliśmy przed galerię i spotkaliśmy... No kogo innego czatującego na 1/5 One Direction z dziewczyną? Na dziennikarzy i inne wredne hieny!
-Harry! Harry!-otoczyli nas i nie dali przejść-Harry Styles! To twoja dziewczyna?!-krzyczał jeden przez drugiego
Stałam jak sparaliżowana... Nigdy nie widziałam tylu ludzi na raz... Harry złączył nasze dłonie uśmiechając się
-Tak i mam wam tylko tyle do powiedzenia, śpieszę się żeby uczcić święta, w naszym łóżku i ją pieprzyć-odparł wbijając się w moje wargi strasznie zachłannie, wplotłam palce w jego włosy, a flesze aparatów tylko spotęgowały potrzebę całowania się
Po chwili dziennikarze oddalili się, a jeszcze chwilę później odkleiliśmy się od siebie Zayn i mnie i jego zabije...
-Zayn nas zabije!-wydawało się, że Harry czytał mi w myślach, nerwowo pociągnął mnie do samochodu i z piskiem opon ruszył
-Spokojnie... Ukarze mnie, zacznę ryczeć i będzie dobrze-chciałabym wierzyć we własne słowa, ale... Znam trochę Zayn'a i jak się wkurzy to... Na święta, mogę już nie być dziewicą...
*24.12, godzina 12.05 pm*
Po pokoju rozległ się kolejny ostry wrzask Malik'a. Kiedy wróciliśmy on już o tym wiedział... Wiedział o słowach Harry'ego i o tym, że chłopak mnie całował
-Zayn, uspokój się, oni nie mieli wyjścia!-starał się opanować sytuację Liam i trzymał chłopaka przypiętego dodatkowo kajdankami do krzesła
-Chuj mnie to obchodzi! Jeżeli ktoś ma tutaj ją pieprzyć to ja!-zaczął się wyrywać mulat, ale na marne
-Zayn...-podeszłam do niego, jęknął bezsilnie-Zayn... Harry wiedział, że się ich boję... A jakby powiedział prawdę nie daliby nam spokoju... Miałabym traumę, większą niż teraz do Ciebie...-delikatnie dotknęłam jego policzka-Obiecałeś mi, że mnie nie skrzywdzisz...-mój głos się załamał Jeśli to nie poskutkuje... Jestem już martwa...-Doskonale wiem, że Ty obietnic nie łamiesz... Pezz dużo mi o Tobie opowiadała... O tym, że jesteś opiekuńczy kiedy tylko zechcesz... Że nie lubisz karać dziewczyn, ale musisz, bo Cię ostro wkurwiają, ale... One nigdy nic Ci nie zrobiły..-dotknęłam jego policzka, a nasze oczy się spotkały, w kilka sekund z ciemnego, wściekłego brązu zmieniły się na delikatny, czekoladowy odcień-Ja... Ja też nie... Po prosu boję się fleszów i ludzi robiących mi zdjęcia... Zayn-nasze czoła i nosy praktycznie się stykały-Nie chcę abyś był zły... Taki o wiele bardziej mnie pociągasz...-złączyłam nasze usta 
Nie... Wcale nie myślę teraz o sobie jak o suce... Wcale nie jestem szmatą, tylko pocałowałam 4/5 One Direction i prawdopodobnie rozkochałam w sobie te cholerne 3/5! Uspokój się Hope... Zayn jest teraz ważniejszy, twoja depresja może iść się bujać! 
-Kocham Cię Hope...-sapnął kiedy usiadłam na jego kolanach Ale ja nie wiem czy kocham Ciebie... przeszło przez moją głowę
Usłyszeliśmy chrząknięcie. Liam, który jedyny został by uspokajać ze mną Zayn'a, wpatrywał się w nas lekko zażenowany, w ciszy i spokoju czekając na koniec pocałunku
-Idźcie spać, jutro impreza urodzinowa Lou, trzeba się wyspać...-odparł i rozkuł Malik'a
-Dobranoc Liaś...-cmoknęłam chłopaka w policzek i ruszyłam do swojego pokoju
Ale się działo! weszłam do łazienki i wzięłam szybką kąpiel po czym wbiłam się w świeżą bieliznę i koszulę Liam'a, bardzo dobrze się w niej śpi! Wychodząc z łazienki zobaczyłam, że ktoś siedzi na moim łóżku i wpatruje się w okno. Po cichu podeszłam do postaci i
spostrzegłam, że to Zayn, już spokojny, prawdopodobnie rozkochany przeze mnie Zayn
-Mam coś dla Ciebie...-powiedział i zaczął składać delikatne pocałunki wokół mojej szyi
-Zayn jeśli tym czymś jest seks to zapomnij-uśmiechnęłam się delikatnie kiedy złapał moje piersi
-Nie.. To prezent, taki użyteczny kotku-wyjął spod kołdry śliczne, czerwone pudełko, a w nim... Śliczny zestaw! 
-Jejku Zayn... Ja dziękuje, ale...-nie dał mi dokończyć bo wbił się w moje usta
-Na naszą Wigilię i imprezę Lou, a jutro dostaniesz coś na wizyty u naszych rodzin-posadził mnie sobie na kolanach
-Ale Zayn... Czemu ty to robisz?-zapytałam patrząc mu w oczy
-Bo Cię kocham, bo Cię cholernie kocham...-szepnął i znów tego dnia mnie pocałował
Ale ja nie wiem czy kocham Ciebie powtórzyłam kolejny raz w myślach te słowa i poczułam ukłucie w sercu Nie mogę go zranić... Spróbuję się zakochać... W nim... Ale co z Harry'm? I z Niall'em? Moje życie jest do dupy! Po chwili zostałam przykryta kołdrą i opleciona w tali, zimnymi dłońmi mulata
-Dobranoc Księżniczko... Kocham Cię-pocałował mnie czule w kark i zasnął, musiał być zmęczony...
______________________________________________________________
Krótki, nocny rozdział!^.^ Dzisiaj urodziny Lou :(, mam jakąś mikrą wenę, ale piszę! Wesołych Świąt, aby wasze najskrytsze marzenia się spełniły, abyście miały dużo weny! Cześć, Malik Princess(Vicol) ♥♥♥♥
 

2 komentarze:

  1. Dziękuję i wzajemnie ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak myślałam :D. Jak zawsze doskonały rozdział. Masz talent, Kochana :).
    Zdrowych, pogodnych, rodzinnych Świąt :))) ♥

    OdpowiedzUsuń